piątek, 24 lipca 2015

Dzieje się źle..




To co wczoraj wydawało mi się normalnie coraz bardziej przeradza się w niechęć. Nie chce mi się patrzeć na to co się dzieje w tym kraju. To jakiś absurd. Gorsze jest jednak to, że nie ma żadnej alternatywy.

Michael Jackson - Bad


Moi drodzy czego chcieć więcej? Król!


piątek, 17 lipca 2015

Suszone owoce

Mamy działkę, nie dużą, około 400 metrów kwadratowych.
Z jednej strony jest skalniak  i posadzone w rządkach kwiaty. Z drugiej jest posiana trwa i rosną drzewka owocowe. A po środku stoi drewniana altanka. Dla nas w zupełności wystarczy.
Z racji tego, że dzieciaki już są dorosłe i dawno wyfrunęły z domu, a mieszkają daleko, jak przychodzi sezon owocowy, nie ma kto ich jeść. Część przerabiam na kompoty, część na dżemy. Jednak od ponad dwóch lat także suszę owoce. Zarówno jabłka, jak i śliwki, morele, a nawet gruszki.

Refleksja

Naszła mnie dziś taka myśl, o tym że nie warto rozpaczać.
Mam koleżankę, która rozwiodła się jakiś czas temu z mężem. Po 20 latach wspólnego życia. To on ją zostawił.
Wiadomo, najpierw rozpacz, niedowierzanie i po prostu czysta złość się w niej tliła. Muszę przyznać, że była mocno załamana. Jak to ją mąż zostawił? Dla młodszej??
Nie szło jej w nijaki sposób pocieszyć, aż pewnego dnia puściło. Żal przeszedł i zaczęła żyć. Normalnie. Znowu wstało słońce i było milion rzeczy do zrobienia...
Obecnie jest bardzo szczęśliwa i ponownie zakochana. Aktualny wybranek jest zabójczo przystojnym, mądrym i zrównoważonym człowiekiem. Ex mąż nie dosięga mu do pięt. Pomimo naszych tłumaczeń, że po każdej burzy wychodzi słońce i czas leczy rany, nie chciała nas słuchać. A teraz okazuje się, że to było najlepsze co mogło ją spotkać...
Nie dramatyzujmy...trzeba sobie dać czas na przebolenie swojej sytuacji..ale potem należy wziąć się do kupy i śmiało patrzeć do przodu. Leżenie na podłodze we łzach i tak nic nie zmieni..



Aloes

Jedną z roślin, którą szczególnie cenie jest aloes.
Nie tylko regularnie pijam sok z tej rośliny, ale także jeden egzemplarz hoduję na własnym parapecie.

Witajcie w Zakątku Marii

Założyłam bloga, żeby się wygadać. W te dni deszczowe lub zbyt upalne, zasiadam przed komputer i piszę. Czy to forma terapii - raczej nie. Lubię przelać myśli na wirtualny papier.
Życzę Wszystkim tu zaglądającym - Miłego czytania!
Maria